Gdy rozpoczęła się wiosenna edycja Restaurant Week to wiedziałam, że muszę odwiedzić restaurację Stare Kino by Antoine Lopez. Nie jest tajemnicą, że pracuję w Hotelu Stare Kino, dlatego chciałam się przekonać czy dania, które mam okazję często zajadać ze smakiem podczas pracy, to tylko przypadek czy talent Szefa Kuchni oraz jego Załogi. Jak było? Zobaczcie sami!
Możecie uznać, że nie będę obiektywna, ale wiedzcie, że nie mam w zwyczaju wychwalania pod niebiosa czegoś, co mi nie smakowało lub pisania pochlebnych opinii na siłę. Dużo wymagam od siebie i od innych, dlatego z czystym sumieniem mogę opisać swoją kolację w Starym Kinie... a było naprawdę miło i smacznie! 😉
Podczas kolacji prezentowany był film "Ratatuj", w końcu to restauracja z filmowym klimatem w tle, i bałam się, że będzie mnie to denerwowało, przeszkadzało w jedzeniu, bo w końcu do restauracji poszłam jeść... ale okazało się to naprawdę fajnym dodatkiem do tego wieczoru! Bajki "Ratatuj" jeszcze nie oglądałam, więc mimowolnie co chwilę spoglądałam w stronę ekranu i wkręciłam się w historię szczurka-kucharza. 1,5h minęło nie wiem kiedy i myślę, że ten czas przy filmie miło spędzili także inni goście, bo na sali podczas seansu co chwilę było słychać śmiechy.
Ponieważ chciałam spróbować wszystkich propozycji Szefa Kuchni zdecydowaliśmy z Dominikiem, że wypróbujemy obu menu - mięsnego oraz wege. Mnie w udziale przypadło to wegetariańskie i muszę przyznać, że to już kolejny raz, gdy bezmięsna wersja dań zdecydowanie triumfuje nad tymi z dodatkiem mięsa.
Przystawka:
👉 Jajko przyrządzane w temperaturze 67°C na espumie z zielonych szparagów z posypką pomarańczową
Ktoś sobie pomyśli, ale wyczyn - podać jajko! A jednak, ponieważ było ono przyrządzane metodą sous-vide, a na dodatek każda z jego części osobno! Dopiero na talerzu składało się to w jedną całość, także techniczne to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Espuma ze szparagów smaczna, samo jajko mogło być nieco bardziej słone, ale to ta pomarańczowa posypka robiła całą robotę! Świeżość szparagów, aksamitne jajko i podkręcający całość cytrusowy aromat - wszystko bardzo dobrze się ze sobą komponowało, a świeże pieczywo dopełniło dzieła! 👌
Danie główne:
👉 Nadziewana przepiórka z foie gras, zielone szparagi i fondant ziemniaczany
Na tę opcję zdecydował się Dominik. Trzeba przyznać, że talerz prezentował się pięknie! Przepiórka była delikatna i soczysta, a to sztuka przygotować ją tak, by nie była wysuszona na wiór. Wszystkie składniki świetnie mi się tu komponowały, bo jestem fanką klasycznych połączeń. Drób, skrobia, zielone dodatki i aromatyczny sos - mniam! Jedyne co nieco mnie uwierało to dodatek foie gras, którego fanką nie jestem - i ze względu na metodę pozyskiwania wątróbek, i ze względu na sam smak, gdyż nie przepadam za podrobami. Ale tak właśnie ma smakować faszerowany drób i do kwestii smaku przyczepić się nie mogę, bo to już kwestia gustu. Jedni coś lubią, a drudzy nie. 😉
👉 Placuszki z cukinii, groszku i sera Halloumi serwowane z tabbouleh i sosem ramesco
To danie, mimo, że bez dodatku mięsa, trafiło z żołądka wprost do mojego serduszka! Świeże, lekkie, aromatyczne i niebanalne. Myślę, że przekonał mnie zwłaszcza dodatek Halloumi, którym ostatnio objadam się bez opamiętania. Placuszki byłe mięciutkie i dobrze przyprawione, w połączeniu z odświeżającą sałatką tabbouleh z miętą oraz bardzo subtelnym ramesco tworzyły świetną całość. To kolejny raz podczas festiwalu, gdy danie wege okazuje się strzałem w dziesiątkę! Łódzkim kucharzom coraz lepiej idzie komponowanie dań wegetariańskich i ta propozycja szefa Antoine'a tylko to potwierdza - polecam gorąco!
Deser:
👉 Gratina z truskawek i rabarbaru z szampańskim zabajone i sorbetem z bazylii
To powiem tylko, że zdecydowanie się nie zawiodłam! Może wynika to z mojego wychowania, które opierało się raczej na tradycyjnej kuchni, a może z tego, że najadłam się już wymyślnych rzeczy, ale cenię prostotę tego deseru. Zawsze powtarzam, że proste rzeczy są najlepsze, więc w tym przypadku rabarbar i truskawki zapiekane pod kruszonką po prostu nie mogły się nie sprawdzić! Żeby nie zwiodła Was moja ocena "prostoty" tego dania to dodam jeszcze, że ziołowy sorbet to była magia! Bazylia ma lekko słodkawy i odświeżający posmak, więc w połączeniu z truskawkami tworzyła zaskakująco spójną całość. Połączenie ciepłej gratiny i zimnego sorbetu przywiodło na myśl klasyczną szarotkę na gorąco z gałką lodów - nie wiem czy jest ktoś, kto potrafi się temu oprzeć? A wszystko podane było na galaretce! Jeden z lepszych deserów jaki jadłam podczas Restaurant Week. Prosty i pyszny! 😊
Czy warto udać się zatem do Starego Kina? Z pewnością! W pakiecie za 49zł otrzymacie nie tylko fantastyczne 3-daniowe doświadczenie kulinarne, ale także przemiłą i kompetentną obsługę, piękne, klimatyczne wnętrze i seans filmowy gratis! To się dopiero nazywa przepis na udany wieczór!
Do końca festiwalu pozostało jeszcze 6 dni, więc rezerwujcie stoliki i dajcie się porwać w kulinarną podróż!
Stare Kino by Antoine Lopez, Piotrkowska 120, Łódź
PS. Przy okazji tego wpisu chciałabym Wam przybliżyć nieco temat Hotelu Stare Kino oraz zdradzić ciekawostki na jego temat. 😊
Przyznam, że do zeszłego roku słyszałam wiele o restauracji Stare Kino, ale nigdy o tym, że w tym samym miejscu mieści się także aparthotel z pokojami w filmowym stylu. Wnętrze i dopieszczone w każdym calu detale tworzą niezwykły klimat.
Na Piotrkowskiej 120 znajdziecie 50 pokoi, a każdy nawiązuje do innego filmu lub postaci filmowej. Hotel dzieli się na 2 części - Cinema Residence z pokojami kina polskiego oraz zagranicznego, a także Cinema Rooms, które oferują nieco bardziej nowoczesny-loftowy klimat i nawiązania do konkretnych postaci np. Vito Corleone czy Marylin Monroe.
Wśród apartamentów odnajdziecie pokój Czterech Pancernych, legendarnego Kingsajzu czy pokój filmowy Mężczyźni wolą blondynki, Titanic czy Ojca Chrzestnego oraz wiele innych! Cały obiekt udekorowany jest plakatami czy rekwizytami filmowymi lub elementami nawiązującymi do konkretnej epoki, z której wywodzą się filmy.
Oprócz apartamentów i przytulnej restauracji znajdziecie tu także Galerię Plakatu Filmowego, 2 sale konferencyjne, bar, a przede wszystkim KINO, w którym codziennie odbywają się darmowe seanse dla gości, a w konkretnych okresach także pokazy biletowane dla wszystkich chętnych.
Co naprawdę ważne - za hotelem nie stoi tylko błyskotliwy pomysł właścicieli, ale prawdziwa historia związana z kinem! To właśnie w tym budynku mieszczącym się przy Piotrkowskiej 120 bracia Krzemińscy w 1899 roku uruchomili pierwszy kinematograf na ziemiach polskich! W pomieszczeniu dawnej restauracji Adolfa Fiszera powstało pierwsze stałe kino, które działało przez trzy miesiące i nazywało się Gabinet Iluzji. Choć są to informacje nieoficjalne było to prawdopodobnie drugie kino na świecie!
Poznałam historię tego miejsca od podszewki, poznałam ludzi stojących za realizacją pomysłu na nie i muszę Wam powiedzieć, że jest to naprawdę fantastyczna propozycja dla wszystkich fanów kina. Nasza HollyŁódź ma piękne filmowe tradycje, ale mało kto z Łodzian wie, że taka perełka jak Stare Kino mieści się w samym centrum miasta. Na szczęście odwiedza nas coraz więcej gości z całej Polski oraz świata i dowiadują się jak wspaniałe jest to miejsce oraz jak wiele mającym do zaoferowania miastem jest Łódź. I tego, by tak pozostało życzę sobie oraz całej załodze Hotelu oraz Restauracji Starego Kina!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz