Prażone jabłka:
- 3kg kwaśnych jabłek (u mnie z działeczki Mamusi! 💙)
- sok z 0,5 cytryny
- 5 łyżek miodu
- 5 łyżeczek cynamonu
- 2 łyżki ekstraktu waniliowego
Z jabłek wydrążamy gniazda nasienne i obieramy je ze skórki. Następnie kroimy je w ósemki.
Wrzucamy je do dużego garnka z szerokim dnem. Skrapiamy sokiem z cytryny, dodajemy miód oraz ekstrakt waniliowy oraz cynamon. Wszystko mieszamy.
Jabłka prażymy na wolnym ogniu do momentu aż zaczną się rozpadać.
Zostało już przełożenie owoców do słoiczka - jeszcze gorące jabłka przekładamy do wyparzonych wcześniej słoiczków. Tym razem skorzystałam z opcji pasteryzacji "na piromana" poleconej przez Krytykę Kulinarną. Z jednym wyjątkiem, z braku spirytusu użyłam wódki.
Sposób postępowania ten sam - wierzch owoców zalewamy wódką, podpalamy, zakręcamy i odwracamy do góry dnem. Cały tlen się spali, a brak tlenu to brak pleśni. Prosto i, mam nadzieję, że skutecznie. Ale dla pewności i tak będę trzymać słoiki w lodówce. 😉
Słoiki układamy na ściereczce i pozostawiamy do wystygnięcia. Z podanej ilości wychodzi ok. 2,5l owoców.
Przydatne info:
Ja swoje przetwory mimo pasteryzacji i tak trzymam w lodówce, ale jeśli planujecie zrobić ich więcej i trzymać w spiżarce lub piwnicy, to polecam także metodę pasteryzacji w piekarniku, jeśli boicie się wódki i ognia. Wystarczy, że wcześniej wyparzone słoiki napełnicie dżemem, zakręcicie i ustawicie na blaszce wyłożonej ściereczką w taki sposób, by się ze sobą nie stykały. Piekarnik powinien być rozgrzany do 100ºC, przetwory pasteryzujemy w tej temperaturze przez ok. godzinę, po tym czasie wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim dżemy do całkowitego wystygnięcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz