Te naleśniki nigdy mnie nie zawiodły, są smaczne i elastyczne, nie pękają, dzięki czemu sprawdzają się nie tylko w przypadku składania w kopertę, ale także przy robieniu krokietów i słodkich naleśników z płynnymi kremami. No i koniec z przesądem, że pierwszy naleśnik musi wylądować w koszu. Z tym przepisem wszystkie trafią na talerz i Waszych brzuchów! 😉
Podstawowe ciasto naleśnikowe:
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 duże jajka wiejskie lub ekologiczne
- 1,5 szklanki wody
- 1,5 szklanki mleka
- ok. 1 łyżka oleju kokosowego lub rzepakowego
- szczypta soli
- odrobina cukru (w przypadku naleśników na słodko)
Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy jajka, wlewamy mleko oraz wodę. Doprawiamy szczyptą soli, dolewamy ok. 1 łyżkę oleju, by naleśniki nie przywierały do patelni. Jeśli ciasta będziecie używać do słodkiego przepisu to dodajcie do ciasta także odrobinę cukru do smaku.
Wszystko mieszamy trzepaczką, by nie było grudek. Następnie odstawiamy ciasto na ok. 10-15 minut, by pozbyć się pęcherzyków powietrza.
Po tym czasie rozgrzewamy patelnię, nie dodajemy tłuszczu. Ja smażę naleśniki zawsze na 2 patelniach, by zaoszczędzić czas, ale wy możecie robić to tylko na jednej.
Wylewamy cienką warstwę ciasta na patelnię, rozprowadzamy ją delikatnie obracając patelnię w dłoni. Do odmierzenia idealnej porcji ciasta przyda się niewielka chochelka.
Nie obawiajcie się tego, że naleśniki przywrą do dna, nie przywrą. Musicie jedynie uzbroić się w cierpliwość i czekać aż boki same odejdą od patelni - to znak, że naleśnik musi zostać przełożony na drugą stronę. Do tego przyda się silikonowa łopatka. Kontrolujcie gaz pod patelniami, jeśli będzie on za mocny naleśniki przypalą się i będą niesmaczne!
Smażcie do czasu, gdy nie będzie już ciasta. Układajcie na talerzu jeden na drugim. Z podanej porcji wychodzi ok. 15 naleśników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz